niedziela, 19 października 2008

SOS - Some Old Stuff - 2: Dziewczyny wolę latem

Dziewczyny wolę latem. Nie dlatego, że jestem zboczony, chociaż, nie ukrywam, jak każdy mam małe ciemne sekrety na sumieniu – chodzi o ubiór. Latem jest go mniej, co do tego chyba wszyscy się zgadzają. Mniej ubioru, szybsze bicie serca, przyjemniejsze wrażenia estetyczne oraz, to argument dla asekurantów, od razu widzimy na czym stoimy, a raczej na czego widok nam stoi. Trudno pod bikini, spódniczką, sukieneczką czy kusą bluzeczką ukryć wady. O ileż za to łatwiej wyeksponować zalety!
Mamy grudzień, mimo, że ciepły nad wyraz podobno, to wciąż ohydny, szary i przygnębiający. Kilka stopni powyżej zera nie załatwia wszystkiego. Dziewczęta przystosowują się do aury, często wręcz pogarszając mój nastrój. Nie wierze już w ich nieświadomość. Z całą stanowczością twierdzę, że tkwią w grzechu świadomie. Z premedytacją zakładają grube palta i pikowane kurtki, nogi chroniąc w grubych rajtuzach i pod długimi, workowatymi spódnicami. Całe szczęście, że wśród tej zbrodniczej tłuszczy zdarzają się osoby nie pozbawione ludzkich uczuć. Jedną z nich była dziewczyna z autobusu, którym jechałem pewnego listopadowego wieczora na stałe miejsce spotkań z Rodziną. Chłód dawał się już całkiem we znaki, dziewczyna, nazwijmy ją Agrafka*, miała nawet rękawiczki. Ale nie widok tych pospolitych czarnych włóczkowych rękawiczek rozgrzewał moje zmysły. Agrafka miała na sobie czarne obcisłe dżinsy, lekko rozszerzane u dołu. Czarne martensy dopełniały stroju jej kończyn dolnych. Na górze miła tylko obcisły sweterek wrzosowego koloru, nie na tyle cienki, żeby dostrzec przez niego zarys stanika, ale na pewno nie stanowiący wystarczającej ochrony przed chłodem. Musi być je chłodno, myślałem, ale byłem jej jednocześnie niesamowicie wdzięczny, za to, że poświęcając się i ryzykując zapalenie płuc, spowodowała, że przez piętnaście minut wspólnej podróży zapomniałem o zimnie i wciskającym się przez nieszczelne drzwi autobusu wietrze.

*Agrafka, bo na całej długości lewej nogawki miała wpięte na szwie wielkie błyszczące agrafki.
23. kwietnia 2001

Brak komentarzy: