piątek, 26 września 2008

Imprezje z Zante 2 - Games British play - Tommy tennis

Nie chodzi o krykiet. Tommy tennis to też żadna wyspiarska wariacja nt. odbijania piłki (lub dowolnego innego przedmiotu) mniejszymi lub większymi rakietkami. Rugby - fałszywy trop. Polo? Nie byliśmy w posiadłości Richarda Bransona tylko na greckiej wyspie, odwiedzanej tłumnie przez angielską klasę niższą i średnią.
Do gry w "tommy tennis" potrzebny jest zbiornik wodny, najlepiej basen, mogący pomieścić graczy. Graczy może być dowolna liczba, ograniczona jedynie pojemnością zbiornika wodnego. Ostatnim elementem jest tommy. A raczej Tommy. Osobnik w wieku (przed)szkolnym, wyposażony w nadmuchiwane rękawki ("pufki"). Pierwszy z graczy przy aplauzie reszty wyrzuca tommy'ego w górę, tak aby wylądował tuż przed kolejnym graczem z możliwie największym rozbryzgiem. W przeciwieństwie do skoków do wody z trampoliny i wieży, im większy rozbryzg, tym lepiej. Głośny wrzask tommy'ego jest również jak najmilej widziany. Kolejny gracz wyławia tommy'ego i podaje dalej. Gra toczy się aż do zmęczenia graczy - czytaj aż nabiorą ochoty na kolejne piwo, ucieczki tommy'ego, lub znalezienia atrakcyjnego zastępcy/zastępczyni. A wówczas... - Mates, let's play Nicky tennis now!

zaobserwowane w Danny's Hotel, Alikanas, Zakynthos (Zante), sierpień '08

Brak komentarzy: